środa, 25 kwietnia 2012

Tanie latanie - czyli bałyckie przemyślenia o transporcie lotniczym...

Ktoś kiedyś powiedział, że "pewna jest tylko śmierć i podatki", wprawdzie znam opcję z panną lekkich obyczajów i policją, ale nie do końca umiem wyjaśnić rolę policji i tej drugiej w "pewności".

W dniu dzisiejszym, stwierdzam uroczyście, że tani może być:
- barszcz
- skarpetki z bazaru made in jakieś miejsce w delcie Mekongu
- panna lekkich obyczajów, zwana z czeska - dzwiką.

Co łączy te 3 skrajne podmioty liryczne? Ano pewien stosunek (nie to żebym sugerowała moczenie części anatomicznych w barszczu, tudzież w skarpecie)...mowa tu o stosunku jakości do ceny.
W tej, taniej cenie dostajemy:
- barszcz - z torebki, instant, składający się z soli, startych pancerzyków czerwonych robaczków, i żeby było na bogato - jakiegoś bliżej nieokreślonego zielska (być może posiadającego wartość sentymentalną pt. po nim stąpał poprzedny brygadzista)
- skarpetki - dość szybko wymagają małej praktyki chirurgicznej
- no a panna - skłania nas do refleksji, że złoty pakiet owszem, ale nie w medicoverze czy innym menel-medzie tylko u wenerologa.

Po tym jakże budzącym napięcie wstępie - do meritum.

Dziś dane mi było zaliczyć rejs z tzw. tanimi liniami lotniczymi. Co do zasady - nie pierwszy raz, ale jak życie pokazuje - bilet by LOT operated by Air Baltic, a Air Baltic operated by Air Baltic - to jak: prawdziwy mężczyzna i "ten pan stał w kolejce koło prawdziwego mężczyzny".

1. Bagaż - niby dostałam info, że bagaż winien być podręczny, bo jak nie to 30 ojro bezahlen mussen.
2. Podczas odprawy on -line - przyjemne info, że bilety kupione po 18 Apr 2012 - upoważniają do bezpłatnego nadania bagażu (ergo punkt 2 wyklucza 1).
3. Wnikliwa kontrola daty wystawienia biletu - 19 Apr 2012 jak w pysk strzelił (ergo - wykluczamy podwójnie punkt 1).
4. Z czystym sumieniem zapakowałam zestaw do biegania, ubrania (nie oszczędziłam na zestawie - na wszelki wypadek), i dawaj na lotnisko.
5. Na lotnisku - pańcio stwierdza, że nie wie jak z tym bagażem...dzwoni, pyta, okazuje się, że a i owszem, ale ja mam zastrzeżenie że bez bagażu, więc bezahlen trzeba będzie.
6. Ja nieco zdziwiona - że przecież spełniam kryteria bezpłatnego bagażu, chyba że Air Baltic umieściło mnie na liście "tych pasażerów regulamin nie obejmuje" po tym jak wracałam na bilet LOTu i nie odmówiłam przyjęcia bezpłatnej Air Balticowej kanapki, za którą normalnie trzeba wyrzygać ze 2 ojracze...
7. Uznałam, że nie będę dociekać jakim cudem zasłużyłam na wybitne traktowanie, wyjęłam wypukły plastik informując że nie odmówię szczęścia mojemu samsonajtowi na 4 kółkach, niech se poleci w luku bagażowym...
I tu zonk! Pańcio, uprzejmie zarekwirował samsonajta, zarekwirował mi dokumenta i odesłał na antresolę!!!!!!!!!!! do jakiegoś biura, gdzie pańcia zainkasowała kasiorę, kwit wypisała, potem jeszcze marudziła o tym że sobie zażyczyłam faktury (w międzyczasie był ból przeliczania ojro na polisz złoty).
No dobrze - ja rozumiem, stoisko obok, antresola - czyli tu zaraz, obok, ale nie 3 hektary dalej...po chwili namysłu doszłam do wniosku że i tak powinnam oddać hołd bogom, że nie to lotnisko Warszawskie i nie musiałam drałować 9 terminali dalej, użerając się z ludźmi którzy na hasło "Excuse me can you help me" - obrażają się jakbym ich matkę od najgorszych wyzwała (mowa tu o CDG Paris).

Jako tanie linie - czekaliśmy równie tanio na swoją kolej, która z racji taniości - była ostatnia.
Po wylądowaniu w Rydze, spotkałam się z kolei z ulotką mówiąca, że wszyscy podróżujący RYANAIREM są zobowiązani do uiszczenia opłaty 7 ojro za security check...
Aż strach się bać... niedługo pewnie będą dopłaty za zagadnięcie stewardessy w j.angielskim, albo podwójny haracz za odmowę zakupienia posiłku na pokładzie...

Tak czy siak - zatęskniłam za LOTem i Lufthansą... nawet z 5 przesiadkami (Lufthansą leciałam do Larnaci z 2 przesiadkami), ma się komfort podróży,  bez niespodzianek w postaci dopłat których niby nie powinno być, ale są bo nie wiadomo dlaczego jednego dotyczą a drugiego nie, bez dziwnego uczucia, że odmawiając pańci nabycia płatnego posiłku, właśnie odebrała Cię jako sknerę i buraka i bez tego uczucia, kiedy pańcio pokazuje Ci gdzie się udać na antresolę, a Ty uświadamiasz sobie że far, far away to delikatne określenie tej odległości...
FIN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz