Ostatnio zdarzyło mi się popełnić 2 "programy" - Trudne sprawy i Dlaczego ja?.
Po przejrzeniu – w głowie mi zostało „dlaczego jaaaaa?!”. Pytanie „dla czemu” popełniłam owe programy pozostaje otwartym. Czy mnie się aby sufit na głowę nie spier@lił jak Wąskiemu w Kilerze? A może byłam na wojażach estońskich i mnie rozum odjęło…nie zgadniesz.
Staropolskie porzekadło mówi ”jak chce kogo Bóg pokarać to mu rozum odbierze” i takoż się na ową chwilę stało.
W Trudnych sprawach - historia mrożąca krew w żyłach (melodia wprowadzająca ze Szczęk 18 – tum dum dum dum dum dum dum dum – jak o jedno „dum” za mało to poprawcie proszę ) :
Pańcio pracował na czarno, złamał rękę i szpital wystawił rachunek na 40 tys, trza płacić, dramat się dzieje. Niech się chłopina cieszy, że mu założyli zwykły gipsiany gips i nasze polskie metalowe śrubki, bo te hamerykańskie tytanowe drogieee…
Państwo z wioski, z dziadkiem z Alzheimerem w pakiecie i jego emeryturą.
Akcja - dziadek rzekomo zaginie, państwo brylują w TV, a pańcia zastanawia się czy : "jak dziadka nie odnajdą to emerytura zostanie?".
Kto stoi za zaginięciem dziadka? Czy listonosz wyda emeryturę? Czy NFZ naliczy słone odsetki? Czy Brook powie Ridgeowi kto jest jego ojcem? Ups! to nie ten serial...
Normalnie CSI Biesiekierz.
Jak łatwo się domyślić - emerytura przyszła, dziadek się znalazł (w skrzyni w stodole, gdyż zmarł i został tymczasowo ukryty przez synową), rodzina w glorii skandalu musiała opuścić "rodzinne" strony oczywiście cudownie znajdując schronienie u cudownej rodziny, o uczciwej pracy i widoku na góry nie wspomnę.
Zapomniałam wplątać wątek konfliktu siostry bogatej mieszczanki z samochodem, z ubogim bratem na wsi, zapomniałam wspomnieć, że głównym pożywieniem owej rodziny był chleb, albo pochodzili z jakiejś sekty gdyż jak mantrę wszyscy zgodnie, niemal chórem powtarzali, że wszystko co robili, robili dlatego, że „nie mieli na chleb”.
Jakież to przesłanie płynie z powyższego programu?
Czy jest to porada - jak uniknąć nierzetelnego pracodawcy?
Jak uregulować sprawy ubezpieczenia zdrowotnego, aby samemu nie ponosić kosztów? Jakie możliwości regulacji są (pomoc społeczna itp).
Czy jest możliwość, aby 16 czy 17 latek podjął się jakiegoś działania zarobkowego zamiast pomagać matce dziadka do stodoły targać i kręgosłup nadwyrężać?
A skąd! A fe! no jakże można się posunąć do takiego przesłania.
Gra na stereotypach – to raz, przesłanie błyskotliwe jak wypowiedzi Dody u Wojewódzkiego – dwa, akcja wartka jak rozpędzanie zamarzniętego malucha w zimie – trzy.
Jednym słowem, większej pożywki intelektualnej dostarcza poczciwa Moda na sukces, a więcej zwrotów akcji znajdziemy w czytanych przez Czubównę na TVP2 programach przyrodniczych, zwłaszcza tych z zakresu rozmnażania się misiów Koala (dla nie wiedzących: misie Koala, są takie miłe i senne bo są…naćpane fermentującymi im w brzuszkach liśćmi eukaliptusa, zatem ich rozmnażanie jest równie energiczne co pozostałe ruchy…o ile w ogóle jest bo podobno mają z tym problem, że im się nie chce…)
W „Dlaczego ja?” – młodzież złota, polska dorodna o fryzurze a’la wczesna Doda (w katalogu fryzur pod Z jak zemsta fryzjera) – poczuła mrowienie w podbrzuszu i uznała, że najwyższy czas prokreować…i to skutecznie.
No dobrze, może jestem skrajnie złośliwa i zwyczajnie nie chcę dojrzeć w dziewczęciu pobudek patriotyczno – demograficznych, niemniej…
Dziewczę oświadczyło było matce, iż zamierza zajść w ciążę i założyć rodzinę z ukochanym.
Patrzcie Państwo, takie dobre, uczciwe dziecko – poinformowała przed faktem, a matka zamiast do piersi przytulić, na piedestał postawić – zrugała dziewczę słono.
Akcja wartka niczym w Psie Cywilu, kreatywność bezrobotnej matki w kwestii pokazania córce trudów ciąży i wychowywania dziecka – bezcenna. Aż niewiarygodne, że kobieta o tak otwartym umyśle (sztuczny brzuch, pielęgnacja lalki, wypożyczenie małego dziecka itp.) wciąż roznosiła ulotki po bloku.
Z racji tego, że historia ma być dramatyczna – finał akcji jest taki, że dziewczę odkrywa iż jej wybranek całuje się (w bardzo niehigieniczny sposób) z inną pewnie bardziej cnotliwą białogłową. Oświadcza mu, iż z ich miłością koniec i niechaj innej bluzkę gnie.
Zapomniałam w ferworze walki dodać, że oboje młodzieży byli w wieku conajwyżej maturalnym, aczkolwiek wspominając składnię panny – zastanawiam się czy dane jej było gimnazjum ukończyć.
Tak czy siak – szkoda wielka, bo świeży, młody materiał genetyczny na zmarnowanie poszedł.
Młoda ku uciesze rodziny, zrozumiała że mrowienie w podbrzuszu to może być wszystko – od kolki jelitowej po zapalenie przydatków i porzuciła plany rozrodcze. Na jak długo – czas, tfu! producent pokaże.
Gwoli podsumowania – jakież przesłanie płynie z tej historii? Jakież głębokie prawdy do nas docierają?
Że ciąża w wieku nastoletnim to nie błogosławieństwo - no Amerykę odkryli, Kolumb się oburzył pewnie ze 3 razy…
Że młodzież szalenie się zakochuje i równie szalenie odkochuje – nie młoże być, pierwsze słyszę.
Nawiasem mówiąc, gdzieś widziałam jakieś badania oglądalności tych wynalazków…podobno Dlaczego ja przebiło Trudne sprawy. A ślepka wytrzeszczało aż 2 mln widzów. Charakterystyka demograficzna podobna do widzów TV łojca derektora.
To trochę tak, jakby pasztet przebił pasztetową…wart pac pałaca, a pałac paca.
Jako konkluzja – apeluję, abyście w imię Waszego szeroko pojętego zdrowia psychicznego unikali tego typu programów. Jeśli pragniecie nieszkodliwego odmóżdżenia, polecam półlitra czystej i Teletubisie, albo Muminki. Wartka akcja, kolorowa scenografia, prosty przekaz…
Alternatywne jest Bravo Girl, ale jak się wódkę wyleje to farba spływa i papier rozmięka, więc wybór jest dość prosty J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz